Kiedy słyszę nazwisko Nelson myślę sobie o Wielkim Admirale Nelsonie (o imieniu Horatio) bohaterze bitwy pod Trafalgar z 1805 r. Wygrał bitwę ale poległ od ran. Jego ciało po śmierci włożono do beczki z rumem, by nienaruszone mogło wrócić na uroczysty pogrzeb do Anglii.
Kiedy czytam o Dniu Ziemi natrafiam na amerykańskiego senatora Nelsona (o imieniu Gaylord) który jako pierwszy polityk dostrzegł wagę niekorzystnego wpływu cywilizacji na środowisko naszej Planety. I to on zainspirował wielkie demonstracje obywateli w obronie Ziemi. 22 kwietnia 1970 roku zgromadziły one 20 milionów Amerykanów. Bez maseczek i bez dystansu społecznego, bo nie było wtedy COVID-19.
Tegoroczne Święto Ziemi musi być bardziej osobiste. Mniej polityki i haseł ale więcej czynów dla Naszej Staruszki. Jakie widzę priorytety?
- Jak możemy nie dorzucajmy do atmosfery CO2 i CH4 …czyli zużywajmy mniej prądu, mniej podróżujmy samotnie prywatnymi samochodami, zrezygnujmy z mięsa
- Jak możemy rezygnujmy z zakupów, a koniecznie róbmy je rozważnie! Czasem kupujemy dla szpanu, czasem niepotrzebnie, a czasem ledwo kupimy zaraz wyrzucamy bo „chińskie badziewie”. No i zakupy to góry opakowań czyli śmieci.
- Jak możemy kupmy i zasadźmy choć jedno drzewo – najlepiej lipę, bo i długowieczna i uraduje pszczoły
- Jak możemy wybierajmy mądrych polityków. Oni pomnożą Nasze starania o Ziemię…. a miało być bez polityki.
… żurawie w Rzeszowie.