Chciałbym, aby w projekcie „Podkarpackie – żyj i oddychaj” pojawili się partyzanci (i partyzantki) miejscy i miasteczkowi. Tam gdzie występuje smog – a występuje praktycznie wszędzie – warto do „oczyszczania powietrza” bardziej zaprząc rośliny. Bo rośliny to naturalne oczyszczacze. Znajdź w swojej okolicy bezpański słupek, stare ogrodzenie z siatki, płot, a może latarnię. W okolicznym lasku, czy dzikim ogrodzie łatwo wypatrzysz pędy bluszcza Hedera helix L. Utnij kilka niedużych kawałków (wystarczy 30 cm), wsadź końcówki na kilkanaście dni do pojemnika z wodą. Bluszcze na ogół łatwo się ukorzeniają. A potem już (niedługo wiosną) zakop ukorzeniane pędy obok tej wyszukanej wcześniej „bluszczowej podpory”. Za kilka lat będziesz zachwycony zimozieloną antysmogową konstrukcją. Choć naukowcy z Amerykańskiej Agencji Kosmicznej NASA jeszcze w XX wieku wskazali bluszcz pospolity jako roślinę antysmogową (bo podczas fotosyntezy pochłania skażone powietrze przez aparaty szparkowe i neutralizuje szkodliwe gazy) to, nie radzi sobie z pyłami PM10. Tu może zaradzić tylko likwidacja pieców kopciuchów i kominków na drewno!




