Finał SKRZYDLATORIUM. Hala ROSiR, tłumy dzieci i dorosłych w skrzydłach! Radość na twarzach, zabawa, beztroska i śmiech. Motyle, biedronki i ważki biegają po hali, którą ja zapamiętałem z największego sukcesu w historii Resovii – podwójnego mistrzostwa Polski i w siatkówce i w koszykówce w 1975 roku. Bywałem wtedy na tamtej sali jako młodzik grający w kosza. Miłe wspomnienie odżyło gdy dyrektor Artur, prezes Tomik, dyrektor Andrzej, prezydent Konrad i prezeska Kasia w owadzich czółkach na głowach i skrzydłach u ramion, razem z setką dzieci, wykrzykiwała
DLA KLIMATU S.O.S!!!
Takie happeningi jak SKRZYDLATORIUM (już siódme) i jak te robione od 1997 roku „S.O.S dla Ziemi” i „S.O.S dla Wisłoka” obok zabawy i nauki dają wiarę, że w działaniach ekologicznych nie jesteśmy sami. Dają moc do wspólnych inicjatyw, bo aktywni obywatele łatwiej sadzą drzewa, łatwiej sieją kwietne łąki, łatwiej zabiegają o łapanie deszczówki w szkole. Aktywni obywatele mają siłę, by polityczkom i politykom powiedzieć „sprawdzam” , bo nie chcę kolejnego, pustego ekonomicznie „2000+” ale chcą troski o przyszłość dla swoich dzieci i mojego wnuka Huberta.
Hubert po raz kolejny był na „S.O.S dla Klimatu” i wierzy, że kiedy On będzie staruszkiem, klimat Ziemi będzie w miarę normalny i da się żyć. Na szczęście platan Michalina rośnie i nikt go nie pyta jakiej jest płci.